Ceny mieszkań z rynku pierwotnego w dużych miastach mogą nieznacznie wzrosnąć w 2018 roku głównie za sprawą rosnących cen gruntów – prognozują analitycy Urban.one. Deweloperom coraz trudniej znaleźć atrakcyjne lokalizacje pod budowę, a te najlepsze są znacznie droższe. Drugim czynnikiem, który może się przyczynić do wzrostów cen lokali są rosnące koszty wykonawstwa. Podwyżek za to nie powinny się obawiać osoby szukające nieruchomości w mniejszych miejscowościach, gdzie ceny gruntów są bardziej stabilne.
– Przy utrzymującym się popycie i dobrych warunkach makroekonomicznych prognozujemy, że rynek nieruchomości będzie na pewno stabilny, o ile nieco nie wzrośnie. Ceny nieruchomości mogą też lekko wzrastać, szczególnie jeśli chodzi o ceny lokali mieszkalnych na rynku pierwotnym. Na to składa się kilka czynników. Pierwszym są drogie grunty, szczególnie w dużych miastach – ich ceny rosły, co może wpływać na marżowość projektów – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Barbara Bugaj, starszy analityk rynku nieruchomości w Urban.one.
Ta tendencja nie powinna raczej dotyczyć mniejszych miejscowości, w których działają lokalni deweloperzy i gdzie ceny gruntów są raczej stabilne. W dobrej sytuacji są ci deweloperzy, którzy dysponują bankiem ziemi zakupionej wcześniej, w gorszej natomiast firmy małe, które na bieżąco poszukują gruntów.
Ponadto nadal niesprzyjającym czynnikiem wpływającym na wzrost cen lokali mieszkalnych są rosnące koszty wykonawstwa.
– Eksperci ankietowani przez Cenatorium uważają, że ciągu ostatnich kilku lat ceny wykonawstwa wzrosły o 30 proc. Co więcej, sygnalizują również, że wykonawcy, czyli firmy wynajęte przez spółki deweloperskie, próbują zmieniać kontrakty w czasie ich trwania, co może się przyczynić albo do problemów z dotychczasowymi wysokimi marżami, albo przełożyć się na lekkie wzrosty cen lokali mieszkalnych – mówi Barbara Bugaj.
W końcówce 2017 roku ceny gruntów osiągnęły wartości z lat 2006–2008, a nawet niekiedy je przerosły, a ceny wykonawstwa wzrosły jeszcze mocniej. W wielu przypadkach projektów rozpoczynanych pod koniec 2016 roku i w I połowie 2017 roku generalni wykonawcy zaczęli występować do inwestorów z wnioskami o dopłaty do kontraktów w ramach nadzwyczajnej zmiany okoliczności, której nie dało się przewidzieć w momencie podpisywania kontraktu. Wzrost kosztów może doprowadzić nie tylko do wzrostu cen, lecz także do ograniczenia podaż lokali w bieżącym roku, ponieważ spora część budów nie rozpoczęła się w terminie, tj. w III i IV kwartale 2017 roku.
– Nie wiemy jeszcze, jaki może być wzrost cen. Eksperci rynkowi i przedstawiciele firm deweloperskich już sygnalizowali nam, że niektóre działki zdrożały nawet o 100 proc., ale są to sytuacje jednostkowe w centrach miast czy w dobrych lokalizacjach, gdzie wiadomo, że sprzedaż będzie na wysokim poziomie – podkreśla Bugaj.
Koniunktura na rynku w 2017 roku sprzyjała kupowaniu mieszkań, a wyniki sprzedażowe deweloperów przekroczyły znacznie te z okresu boomu w 2007 roku. Zgodnie z ich raportami wzrost sprzedanych mieszkań wyniósł przeciętnie około 25–30 proc. Zakupom na rynku nieruchomości sprzyjały małe wahania w cenach mieszkań. Indeks urban.one w listopadzie 2017 roku wyniósł 95,15 pkt., co oznacza, że w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrósł o zaledwie 0,1 pkt. W listopadzie 2016 roku indeks wskazał poziom 95,53 pkt, co rok do roku pokazuje niewielką zmianę (o -0,38 pkt.) i oznacza, że zachowany został lekki, spadkowy trend z ostatnich lat. Zmiana poniżej 1 pkt nie oznacza jednak zmian poziomów cenowych na rynku mieszkań. Korzystne dla sytuacji kupców na rynku nieruchomości są rekordowo niskie stopy procentowe i spadające bezrobocie.