Nowe warunki ekonomiczne i procesy demograficzne zmieniającego się otoczenia niosą za sobą przekształcenia w wielu obszarach życia czy gospodarki. Nie bez znaczenia jest też transformacja technologiczna i społeczna. Wygranymi tych zmian będą ich prekursorzy, firmy z wizją i horyzontami, które już dziś przygotowują swoją strategię na nadchodzącą przyszłość. Oto główne trendy, które spowodują konieczność dostosowania się do nowych zasad i znacząco zmienią rynek deweloperski w naszym kraju.
Prefabrykacja
Znali ją już starożytni Rzymianie, wykorzystując jako elementy do budowy mostów, akweduktów i tuneli, czyli infrastruktury, ale też komponentów konstrukcyjno-architektonicznych. Choć w naszym kraju znów powraca do łask, to kojarzona jest z epoką wielkiej płyty w PRL-u i budowy rekordowych ilości mieszkań ponad 40 lat temu za czasów Edwarda Gierka. Jednak porównanie tego okresu z obecną prefabrykacją, to jak zestawienie Poloneza wyprodukowanego w ówczesnym FSO z dzisiejszą Teslą. Współczesne prefabrykaty są ekologiczne, dają niezwykłą precyzję, wysoką jakość i co ważne oszczędność czasu. Wpływa to na skrócenie cyklu operacyjnego, a więc i wzrost wskaźnika rentowności inwestycji deweloperskich. Budowanie z prefabrykatów wymaga mniejszej liczby pracowników, pochłania dwukrotnie mniej czasu niż tradycyjna technologia i jest dokładniejsza. Ich udział w rynku mieszkaniowym stale rośnie – z 1,7% w 2014 roku, do prognozowanego 2,4% udziału już za rok. Natomiast segment ciężkiej prefabrykacji betonowej wg szacunków w ub. roku wyniósł 3% udziału w rynku, co stanowiło wartość 3,49 miliarda zł. A, to dopiero skromne preludium do przyszłego rozwoju, choć wygenerowanie na nich korzyści nie jest tak proste, jakby można przypuszczać. Ich produkcja i logistyka jest stosunkowo droga, a sensowne zastosowanie nie jest oczywiste dla każdego dewelopera. Również niedobór wykwalifikowanych pracowników budowlanych przy nagromadzeniu inwestycji w gospodarce oraz pełnych portfelach zamówień dla generalnych wykonawców i podwykonawców, a zatem wzrost kosztów produkcji sprawiły, że w ciągu zaledwie kilku lat polski rynek prefabrykacji betonowej podwoił swoją wartość wskazując na jej dalszy rozwój i popularność niczym ta notowana do lat na rynkach Europy Zachodniej.
Nic więc dziwnego, że firmy z tego sektora przeżywają boom. Dla przykładu, akcje lidera w produkcji prefabrykatów żelbetowych i sprężonych firmy Pekabex w marcu ub. r. kosztowały 7 zł, w grudniu już 17 zł, a ostatnio analitycy Ipopema Securities podwyższyli cenę docelową do 26,91 zł. Kto zainwestował, zarobił więcej niż na akcjach gigantów nowych technologii. Z kolei HRE Investment, lider rozwoju budownictwa mieszkaniowego z prefabrykatów, za którym stoi ikona rynku deweloperskiego – Michał Sapota, nadal będzie kupować spółki deweloperskie oraz producentów prefabrykatów i rozwiązań proptechowych. HRE Investments chce przeznaczyć nawet 150 mln zł w b.r. na ekspansję w zwiększenie swojego potencjału. Firma planuje osiągnięcie poziomu budowania 10 tysięcy mieszkań rocznie z zastosowaniem tej technologii.
Inny duży gracz to należące do Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP) spółki Operator ARP i ARP Prefabrykacja, które podpisały porozumienie o współpracy przy realizacji Programu Fabryka. W średniej wielkości miastach zbudują wysokiej klasy budynki biurowo-usługowe. Wykorzystają przy tym nowoczesne prefabrykaty dostarczone przez ARP Prefabrykację, której większościowym udziałowcem jest ARP S.A. (70%), a pozostałe 30% udziałów jest w posiadaniu spółki HM Factory – producenta elementów prefabrykowanych. Najważniejsze cele ARP Prefabrykacja to wdrażanie nowoczesnych technologii modułowych i prefabrykacji na krajowy rynek budownictwa – wykorzystując do tego doświadczenie udziałowca HM Factory, czyli wiodącego producenta i exportera elementów prefabrykowanych na rynkach polskim, skandynawskim, niemieckim. Spółka produkować będzie wysoko przetworzone elementy prefabrykowane i modułowe, które znajdą zastosowanie w budownictwie mieszkaniowym, biurowym oraz przy budowie budynków użyteczności publicznej – szkół, przedszkoli, urzędów. Fabryka zajmie się także wytwarzaniem ścian, stropów, schodów – kompletnym systemem pozwalającym na szybką budowę – i będzie jedną z najnowocześniejszych w Europie, w pełni zautomatyzowaną. Można szacować, że w pierwszej fazie osiągnie skalę 4–4,5 tys. mieszkań rocznie, co i tak jest kroplą w morzu potrzeb na rynku popytu. W kolejnych latach strategia firmy zakłada produkcję komponentów do 12 tys. mieszkań rocznie. Nic więc dziwnego, że widząc tak olbrzymi potencjał w segment prefabrykacji ciężkiej wchodzą też inni producenci budowlani – np. wytwórca betonu towarowego Thomas Beteiligungen, czy kostki brukowej, jak np. Poz Bruk oraz deweloperzy i generalni wykonawcy przemysłowo-magazynowi, m.in. Dekpol, Goldbeck czy Depenbrock.
Prefabrykaty to nie tylko budownictwo wielorodzinne, ale i jednorodzinne, a także komercyjne: biurowce, hale magazynowe i produkcyjne, hotele, obiekty użyteczności publicznej, rolnictwo, itp. Wzrasta także popularność prefabrykacji wykorzystywanej do wykończenia wnętrz. Oferująca innowacyjny system gotowych modułów do szybkiej zabudowy kartonowo-gipsowej, który rewolucjonizuje prace wykończeniowe i aranżacyjne, Raciborska firma Gipset notuje tak duży popyt, że musi pilnie zainwestować w kolejną fabrykę. Z roku na rok na znaczeniu zyskują także domy montowane z ekologicznych prefabrykatów drewnianych. Spółka Polskie Domy Drewniane SA (PDD) buduje budynki mieszkalne, usługowe i mieszkalno-usługowe wykonane w technologiach z wykorzystaniem krajowego potencjału przemysłu drzewnego i budowlanego oraz bazy surowcowej. Pierwsze domy miały powstać w 2020 r., ale na przeszkodzie stanęła pandemia. Jednak ten kierunek w budownictwie mieszkaniowym jest bardzo powszechny na wielu rynkach krajów Europy Zachodniej, Kanady czy USA.
Zrównoważony rozwój i CSR
Budownictwo odpowiada aż za 39% emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Eco CSR w urbanistyce społecznej to jeden z priorytetów przyszłości, z czego najważniejszym jest wspieranie procesów zrównoważonego rozwoju. Ważne jest aktywne wspieranie, dzielenie się doświadczeniami prawnymi, biznesowymi i technologicznymi. Ale także pomaganie w zdobywaniu lepszej edukacji i kształtowaniu wspólnej przestrzeni miejskiej, aby budować ekologicznie i z myślą o ratowaniu naszej planety. CSR staje się obowiązkowym elementem strategii sektora nieruchomości. Branża deweloperska coraz częściej uwzględnia potrzeby otoczenia, w którym planuje inwestycję, dbając tym samym o samopoczucie przyszłych mieszkańców. Redukcja wskaźnika emisji CO2 to cel zapisany w porozumieniu paryskim oraz Europejskim Zielonym Ładzie 2050. Wiąże się to z dużymi zmianami technologicznymi, ale też nowymi normami i wymogami prawnymi, a nawet sposobem projektowania. W ub. roku Komisja Europejska przedstawiła plan obniżenia emisji gazów cieplarnianych w UE o co najmniej 55% do 2030 roku (w stosunku do poziomu z 1990 roku). Celem długofalowej strategii nazywanej Europejskim Zielonym Ładem jest osiągnięcie neutralności klimatycznej już w 2050 roku. Pamiętajmy też o podpisanym przez 189 państw (w tym Polskę) 5 lat temu porozumieniu paryskim. Jego priorytetami są m.in. ograniczenie wzrostu globalnej temperatury oraz osiągnięcie neutralności węglowej do 2050 roku.
Nic więc dziwnego, że CSR stał się podstawowym wymogiem i w ostatnich latach zyskuje na popularności nawet w mniejszych firmach. Społeczna odpowiedzialność biznesu to swoisty, społeczno-biznesowy ekosystem. Korzystny dla mieszkańców, zawierający zrównoważony rozwój urbanistyczny, łączący wszystkie płaszczyzny: społeczną, środowiskową i ekonomiczną – szczególnie na etapach ich implementacji, kiedy wiele decyzji i rozwiązań jest uznaniowych lub intuicyjnych.
Dobrym przykładem jest cel klimatyczny firmy Skanska, która promuje ekologiczne osiedla i biurowce. Ten globalny lider budowlany (inwestycje mieszkaniowe, biurowe, generalne wykonawstwo) chce zredukować emisję gazów cieplarnianych o 50 proc. do 2030 r. i dojść do zerowej emisji netto do 2045 r. Obecnie już stosuje wiele rozwiązań proekologicznych, np. tylko poprzez zasilanie jednej budowy osiedla w Warszawie energią wiatrową uniknięto emisji ok. 1300 ton dwutlenku węgla do atmosfery. Skanska certyfikuje budynki mieszkalne w systemie BREEM (Building Research Establishment Environmental Assessment Method), potwierdzając, że są przyjazne środowisku. Daje to także niższe koszty utrzymania – nawet o 10% dla przyszłych właścicieli i najemców, a 99% odpadów z budów tej firmy podlega recyklingowi. Natomiast w segmencie biur, Skanska, która wybudowała do końca ub. roku ponad milion mkw powierzchni w Europie Środkowej i Wschodniej, obejmuje je prestiżowym certyfikatem LEED (Leadership in Energy and Environmental Design), a jej celem są zeroenergetyczne budynki. W czeskiej Pradze ma stanąć pierwszy w tym rejonie Europy wykonany z tzw. drewna konstrukcyjnego biurowiec o zerowej emisji tzw. śladu węglowego.
Kolejne inwestycje korzystnie zmieniają przestrzeń miejską, a poziom projektów architektonicznych jest coraz lepszy. To również ochrona zdrowia mieszkańców i poprawa produktywności pracowników, a także zmniejszenie ilości odpadów, zanieczyszczeń i degradacji środowiska. Wzrasta nacisk na ogólny wpływ inwestycji na otoczenie, a nie tylko na sam proces budowy. Istotne są też zmiany klimatyczne, które tworzą nowe wyzwania. Przestrzeń miejska musi być wentylowana, mieć możliwości wchłaniania wody opadowej, korzystać z zielonej energii, komunikacji elektrycznej czy budować ogrody na dachach i elewacjach. Na uwagę zasługują np. miastotwórcze projekty Echo Investment na warszawskich Kabatach czy łódzka Fuzja. Jednym z ważnych zadań jest walka ze smogiem. Pomóc w tym ma “zielony beton”, który stosuje już Skanska. Za sprawą promieni słonecznych na jego powierzchni dochodzi do redukcji szkodliwych związków pochodzących ze spalin samochodowych. Testy wykazały, że beton redukuje stężenie dwutlenku azotu średnio o 30 proc.
Rosnący na znaczeniu odpowiedzialny społecznie rozwój sektora nieruchomości można zdefiniować jako działania podejmowane w celu zmniejszenia negatywnego wpływu budynków i konstrukcji na zdrowie ludzi i środowisko naturalne, przy jednoczesnym dążeniu do efektywnego wykorzystania energii, wody i innych zasobów. Aspekt społecznej odpowiedzialności biznesu odgrywa coraz ważniejszą rolę w polskiej gospodarce. Warto pokazać jej pozytywny wpływ na nasze najbliższe otoczenie urbanistyczne i inwestycje — w tym deweloperskie. Idea odnosi się do przekonania, że firmy powinny mieć pozytywne oddziaływanie na społeczność i szersze partnerstwo, a nie tylko generować zysk. Jeszcze do niedawna Corporate Social Responsibility (CSR) była domeną międzynarodowych korporacji, zaś obecnie docenia ją także rodzimy biznes, a przedsiębiorcy coraz chętniej angażują się w etyczne działania. Aktywacja tych mechanizmów daje duże korzyści dla lokalnych społeczności, które mogą bardzo dużo zyskać, a jej znaczenie stale rośnie.
Kluczowa demografia
W 2040 r. zostanie nas już 35 milionów, a jeśli nie podniesiemy dzietności, to postępujący proces doprowadzi do tego, że za 80 lat będzie nas o 10 mln mniej – wynika z prognoz Eurostatu. Kurczenie się polskiego społeczeństwa spowoduje, że w ciągu najbliższej dekady rozpocznie się rewolucja majątkowa. Już za 20 lat dorobek przeciętnej rodziny wzrośnie do ponad 860 tys. zł. Polacy zaczną się gwałtownie bogacić, a spadki dziedziczone po bliskich będą nawet trzykrotnie większe niż dziś. Łatwo zaobserwować tu postępujący proces wzrostu liczby nieruchomości per capita. Statystyki demograficzne są często pomijanym, ale istotnym czynnikiem, który wpływa na długofalową wycenę i analizę tego, jakie rodzaje nieruchomości będą atrakcyjne w przyszłości. Ewaluacje krótko i średnioterminowe wskazują na potencjał i rentowność inwestowania w nieruchomości. Badając jednak trendy długoterminowe, inwestorzy muszą zwrócić uwagę na kilka istotnych parametrów, które mogą wpłynąć na opłacalność ich dzisiejszych zakupów.
W kolejnej dekadzie deweloperzy nadal mogą liczyć na hossę, przy jednoczesnym wzroście znaczenia atrakcyjnych demograficznie lokalizacji, wyższych standardów lokalowych, innowacyjnych technologii i budowania w nowych ekologicznych normach.
Na znaczeniu zyskają też projekty segmentu premium. Obecnie, wg różnych prognoz na rynku wciąż brakuje od 2,3 do 3 milionów mieszkań. Wpływają na to różne czynniki i zaszłości z czasów powojennych i socjalistycznej historii Polski, jednak również zmiany modelu życia, wzrostu standardów metrażowych, imigracja, itd. Dzisiejsze “premium” dla przyszłych pokoleń stawać się będzie normą. Dlatego niezwykle przyszłościowe wydają się inwestycje w tym segmencie, np. te oferowane przez Tacit Investment, doświadczonego inwestora znanego z takich projektów jak Cosmopolitan, Park Lane czy Hotelu Nobu w Warszawie. To firma z silną i ugruntowaną pozycją kapitałową – prekursor na rynku nieruchomości ekskluzywnych w Polsce. Z kolei Invest Komfort skupia w swojej ofercie wszystkie pozytywne cechy trendów przyszłości. Ten trójmiejski deweloper od ćwierć wieku specjalizuje się w budowaniu apartamentów premium w najlepszych lokalizacjach. Zbudował ich 44, a w obecnej ofercie sprzedażowej ma kolejne osiem. Prócz dbałości o najmniejsze detale, jego projekty od lat zbierają najbardziej prestiżowe nagrody, jak np. osiedla Botanica, Nowe Kolibki czy Brabank. Firma zgromadziła też spory bank ziemi pozwalający na jej dalszy rozwój.
Natomiast średnia populacja 100 największych miast świata dramatycznie wzrosła do 9,7 mln w 2020 r. w porównaniu z 2 mln mieszkańców w 1950 r. i 184 270 w 1800 r. Obecnie 23% ludności mieszka w miastach o liczbie ludności przekraczającej milion (a jest ich na świecie już 512). Z kolei 7% żyje w megamiastach liczących ponad dziesięć milionów. Analizując długofalowe trendy widać, że nie warto inwestować w mniejsze miejscowości, które nie przyciągają dobrą infrastrukturą, zapleczem uniwersyteckim czy łatwością zdobycia pracy. Inwestorzy długoterminowi wybierają stolice i inne duże aglomeracje. Nawet jeśli liczba ludności w kraju ogólnie spadnie, wraz z urbanizacją, powinny one nadal dobrze sobie radzić.
Przyszłościowe są także miejsca z potencjałem turystycznym oraz obrzeża największych miast. Wzmocniła je pandemia z perspektywą rozwoju infrastruktury, trendów społecznych i stylu życia, jak posiadanie własnego ogrodu i atrakcyjnego zielonego otoczenia przy rosnącej wartości gruntów. Dlatego na znaczeniu od lat mocno zyskuje Trójmiasto. Ta lokalizacja jest bardzo przyszłościowa, bo prócz mieszkania nad morzem w atrakcyjnych ośrodkach miejskich jak Gdańsk, Gdynia lub Sopot, skorzystamy na wzroście ich wartości. A to poprzez dodatkowy czynnik, jakim jest rosnący popyt coraz zamożniejszego społeczeństwa związany z lepszym standardem i większym metrażem. Jest to również idealna lokalizacja dla wzrastającej grupy osób starszych, która szuka dobrze skomunikowanej z resztą kraju i światem oferty łączącej bezpieczeństwo z atrakcjami nadmorskich kurortów. Nieruchomości premium nadal będą świetną inwestycją zabezpieczającą kapitał przed inflacją, którą można oprócz zamieszkania, wynająć lub sprzedać.
Istotnym kluczem do rozwoju przyszłych inwestycji będa pozyskane grunty, których jest ich coraz mniej, a ich ceny niezwykle drożeją. Jeden z największych aktywnych banków ziemi wśród polskich deweloperów posiada firma Murapol S.A. – liczący w sumie 815,8 tys. mkw. PUM. Jego wartość szacowana jest na ok. 638 mln zł, a możliwości zabudowy – na 18,8 tys. mieszkań. Nic więc dziwnego, że w ostatnim zestawieniu najważniejszych osobowości sektora nieruchomości Gazety Finansowej znaleźli się Prezes Murapol SA – NIkodem Iskra, Prezes i CEO Spółki Biurowej Skanska CEE – Katarzyna Zawodna-Bijoch i Prezes Tacit Investment – Maciej Wolski – firm, które już “jedną nogą” są w przyszłości.
REIT-y i wzrost znaczenia najmu instytucjonalnego
Na największym rynku nieruchomości w Europie, czyli w Niemczech, gdzie około połowa zlokalizowanych nieruchomości ma charakter mieszkaniowy, fundusze specjalne i REIT-y zajmują większość udziałów w całości inwestycji mieszkaniowych. Jest to trend, który spowoduje dalszy rozwój wynajmu instytucjonalnego w Polsce. W przyszłości przybędzie nam mieszkaniowych “hurtowników”, dysponujących całymi budynkami (osiedlami) z lokalami na wynajem, jak np. szwedzka Heimstaden Bostad, która niedawno odkupiła od Marvipolu trzy warszawskie inwestycje z 647 mieszkaniami na wynajem czy działający z sukcesami “Resi4Rent” – marka Echo Investment. Polscy inwestorzy, zarówno indywidualni, jak i instytucjonalni wciąż mają bardzo ograniczone możliwości inwestowania i realizowania zysków na rynku nieruchomości. Ten stan zmienić może wprowadzenie systemowych i sprawdzonych rozwiązań, z wielką korzyścią dla polskich inwestorów indywidualnych i naszej gospodarki.
Trwają prace nad ustawą dot. polskich funduszy REIT. W Europie (bez Wielkiej Brytanii) jest ich już 151 o łącznej kapitalizacji rynkowej 420 mld USD, a na Wyspach Brytyjskich 56 o kapitalizacji 89,5 mld USD. REIT-y w USA posiadające łącznie ponad 3,5 bln USD aktywów to popularne na świecie rozwiązanie, które działa też w 40 krajach. W Polsce w posiadaniu zagranicznych REIT-ów są nieruchomości komercyjne o wartości 64 mld euro. Niestety, udział rodzimego kapitału jest mniejszy niż 5 procent. Na zachodzie REIT-y zapewniają konkurencyjne i całkowite stopy zwrotu w oparciu o wysokie, stabilne dochody z dywidend i długoterminowy wzrost wartości kapitału. Ich stosunkowo niska korelacja z innymi aktywami sprawia, że są również doskonałym dywersyfikatorem, który może pomóc zmniejszyć ogólne ryzyko portfela i zwiększyć zwroty. Pamiętajmy, że wartość aktywów finansowych netto gospodarstw domowych w Polsce (aktywa pomniejszone o zobowiązania) wynosiła na koniec 2019 roku, aż 1.398.874 mln złotych. Bieżące depozyty rozliczeniowe to największy składnik aktywów finansowych gospodarstw domowych. W tej pozycji zgromadziliśmy w podanym okresie blisko 604 mld zł. Krajowi inwestorzy indywidualni chcą zarabiać na naszym rynku nieruchomości. REIT-ty, na które czekamy w Polsce to typ funduszy inwestycyjnych, często notowanych na giełdzie papierów wartościowych, pozwalających indywidualnym (drobnym) inwestorom na zbiorowe lokowanie środków w nieruchomości. Te niezwykle popularne podmioty finansowe, które występują w charakterze spółek albo funduszy notowanych na GPW, dzięki którym mniejsi (drobni) inwestorzy mogą lokować swoje środki w nieruchomości.
Głównym źródłem dochodów podmiotów REIT pozostają czynsze, a nie wzrost wartości nieruchomości, gdyż transakcje sprzedaży i kupna posiadanych aktywów wykonywane są jedynie w celu dopasowania składu portfela nieruchomości do bieżącej sytuacji rynkowej. Dochód REIT pochodzi zatem przede wszystkim z nieruchomości, innych aktywów bądź innych przedsięwzięć biznesowych powiązanych z nieruchomościami. REIT inwestuje w szeroką gamę nieruchomości, w tym biura, budynki mieszkalne, magazyny, centra handlowe, placówki medyczne, centra danych, wieże komórkowe, infrastrukturę i hotele. REIT-y pozwalają każdemu inwestować w portfele aktywów w postaci nieruchomości w taki sam sposób, w jaki inwestuje się w inne branże – poprzez zakup pojedynczych akcji firmy lub poprzez fundusz inwestycyjny lub fundusz ETF (exchange-traded fund). Akcjonariusze REIT uzyskują udział w dochodzie uzyskanym z inwestycji w nieruchomości – bez konieczności wychodzenia z domu i kupowania, zarządzania lub finansowania nieruchomości. Większość REIT skupia się na określonym typie nieruchomości, ale niektóre posiadają w swoich portfelach wiele typów i inwestują również na rynkach zagranicznych. Aktywa REIT notowane na giełdach zaliczane są do jednego z 13 sektorów nieruchomości, np. mieszkaniowych, hotelowych (resorty), komercyjnych (biura, galerie handlowe, logistyka), zdrowotnych, przemysłowych czy centrów danych (chmura). REIT-y mogą stanowić nową opcję inwestowania w nieruchomości w Polsce, które zmienią dotychczasowe zachowania mniejszych inwestorów indywidualnych, dając im możliwość zarabiania w innej formie niż znany dotychczas zakup nieruchomości i jej odsprzedaż lub wynajem.
Zmiany prawne i cyfryzacja
Potrzebujemy reformy systemu planowania i zagospodarowania przestrzennego. Dobre prawo może wpływać na skrócenie długość cyklu operacyjnego inwestorów oraz lepszą dostępność gruntów. Wzrośnie też znaczenie partycypacji społecznej, które jest kluczem do eliminacji konfliktów, szczególnie w dobie cyfryzacji. Planowanie przestrzenne to coś, dzięki czemu kreowane jest nasze otoczenie. Właśnie w oparciu o ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym powinny powstawać miejskie plany zagospodarowania przestrzennego. Po reformie, na terenach, dla których nie uchwalono planu zabudowy, mają obowiązywać określone w nowej ustawie standardy urbanistyczne.
Podczas opracowywania dokumentów planistycznych, bardzo ważne jest zaangażowanie społeczne mieszkańców. Obecny brak miejscowych planów jest czynnikiem blokującym rozwój inwestycji, a potęgowanym skomplikowanymi i niejasnymi procedurami. O potrzebie reformy planowania przestrzennego słyszymy od lat, nic więc dziwnego, że kolejna próba zmiany przestarzałego prawa jest wyczekiwaną koniecznością. Natomiast cyfryzacja zapewni szerszą dostępność do dokumentacji i transparentność procesów decyzyjnych. Aktualnie “wuzetki”, które miały być wydawane tylko w wyjątkowych przypadkach, stały się normą, a plany miejscowe, które miały stanowić normę – należą do wyjątków. Według danych PZFD, najwyższy stopień pokrycia planami zagospodarowania ma obecnie Kraków i wynosi 65,4%, a najgorzej kształtuje się on w Rzeszowie, bo na poziomie 16,9%. Warszawa to 39,4%, a Łódź tylko 24,5%. Partycypacja społeczna w planowaniu przestrzennym oznacza proces, w którym zarówno władze, jak i mieszkańcy współdziałają w przygotowaniu planów, realizowaniu określonej polityki, a także podejmowaniu decyzji gwarantujących zachowanie zasady zrównoważonego rozwoju i ładu przestrzennego. Wzrasta też obszar i zakres cyfryzacji formalności budowlanych. Wkrótce o pozwolenie na budowę będzie można ubiegać się online, a to pierwszy etap reformy cyfryzacji formalności. W przyszłości przewiduje on, by inwestorzy prowadzili elektroniczny dziennik budowy – najpierw w wersji webowej, a potem w formie aplikacji na urządzeniach mobilnych. Uruchomione zostaną internetowe konta inwestorów, które umożliwią podgląd, na jakim etapie jest postępowanie czy trzeba przesłać dodatkowe dokumenty, etc. Opisane procesy powinny znacznie poprawić postrzeganie społeczne procesu inwestycyjnego oraz usprawnić i ujednolicić jego proces, ograniczając tym samym nadmierną biurokrację.
Autor: Adam Białas, ekspert rynku, dziennikarz biznesowy, menedżer agencji komunikacji i marketingu Core PR