Od 1 września tego roku w Krakowie zacznie obowiązywać uchwała antysmogowa, która zakaże używania paliw stałych do ogrzewania domów i mieszkań. Poszukiwaniom rozwiązania problemu towarzyszy dyskusja, która przypomina nieco słynny paradoks jajka i kury. Lepiej skupić się na wymianie instalacji i urządzeń generujących smog tu i teraz, czy też docieplać stare budynki, ograniczając tym samym ich zapotrzebowanie energetyczne i emisję gazów?
Dylemat o jajku i kurze odnosi się nie tyle do pochodzenia drobiu, co do problemów logicznych wynikających z kolistej przyczynowości wydarzeń. Do kluczowych źródeł niskiej jakości powietrza w Polsce należy bez wątpienia zaliczyć powszechnie stosowane, nieefektywne źródła energii oparte na wykorzystywaniu paliw stałych, jak również niedostateczny standard energetyczny budynków, wynikający wprost z mniej restrykcyjnych wymagań budowlanych obowiązujących w przeszłości. – Obydwa zagadnienia pozostają w ścisłej relacji – podkreśla Adam Buszko, ekspert firmy Paroc Polska. Pojawia się więc pytanie: od czego zacząć walkę ze smogiem? – To dylemat złożony, bo zanurzony w kontekście politycznym i, rzecz jasna, nierozerwalnie związany z wysiłkiem finansowym – dodaje Adam Buszko.
Zdania inwestorów podzielone
O złożoności problemu świadczyć mogą wyniki badania Instytutu Ekonomii Środowiska, zawarte w raporcie „Stan techniczny budynków jednorodzinnych w Polsce – potrzebny remontowe”[1]. Właścicieli budynków jednorodzinnych zapytano m.in. o to, które działania na rzecz utrzymania dobrego stanu technicznego domu uważają za najpilniejsze. Co piąty ankietowany jako kluczową inwestycję wskazał modernizację instalacji grzewczej bądź wymianę kotła. Wybór ten najczęściej padał wśród respondentów mieszkających na terenie miast. Niemal tyle samo badanych (19% głosów), za pierwszą potrzebę uznało remont dachu wraz z ociepleniem, na trzecim miejscu (14,7% głosów) uplasowało się ocieplenie ścian budynku. To ostatnie działanie zdecydowanie częściej wskazywali ankietowani zamieszkujący tereny wiejskie. Gdzie należy zatem wytyczyć linię obrony przed smogiem?
Głos za dociepleniem
Ludomir Duda i Marcin Popkiewicz, propagatorzy idei zrównoważonego budownictwa, w swoim manifeście antysmogowym[2] identyfikują wysokie nakłady na wymianę kotłów, kosztowną eksploatację budynków wynikającą ze wzrostu kosztów wysokiej jakości paliw oraz konieczność dopłat do energii jako najpoważniejsze bariery w walce ze smogiem. Autorzy postulują przy tym uzupełnienie Polityki Antysmogowej Państwa i Samorządów o szeroko zakrojone działania termomodernizacyjne, które w przypadku najbardziej energochłonnych budynków powinny zapewnić nie tylko największy efekt ekologiczny, ale i najwyższą stopę zwrotu z inwestycji. Jak wynika z raportu Instytutu Ekonomii Środowiska, na termomodernizację budynków jednorodzinnych opalanych paliwami stałymi w najbardziej zanieczyszczonych miejscowościach, obejmującą remont i docieplenie ścian i dachu, potrzeba by około 50 mld zł.
Modernizacja instalacji grzewczej, czyli rozwiązanie na tu i teraz
Wyraźnie mniej, bo około 16 mld zł, pochłonęłaby zakrojona na skalę ogólnopolską modernizacja instalacji wraz z wymianą kotła grzewczego. Jakub Jędrak, członek Polskiego Alarmu Smogowego, zwraca uwagę na konieczność walki z niekorzystnym zjawiskiem na dwóch frontach: poprzez obniżanie stężenia zanieczyszczeń w powietrzu oraz ograniczenie czasu, w jakim ludzie pozostają na owe zanieczyszczenia narażeni[3]. Warto bowiem podkreślić, że wymiana „kopcącego” kotła węglowego na nowoczesną wersję czy kocioł gazowy, nawet bez dodatkowej inwestycji w postaci termoizolacji budynku, pomaga znacząco ograniczyć lokalną emisję pyłu i zawartych w nim niebezpiecznych związków z grupy WWA. W przypadku miejsc, gdzie nie występują zanieczyszczenia przemysłowe czy intensywny ruch samochodowy, takie systemowe przedsięwzięcie praktycznie w całości rozwiązałoby problem smogu.
Synergia działań – klucz do sukcesu
Jak widać, oba podejścia niosą ze sobą niewątpliwe korzyści. Zdaniem ekspertów, rozważając problem walki ze smogiem poprzez podnoszenie standardu energetycznego budynków, nie warto się jednak ograniczać tylko do jednej ścieżki. – Na termomodernizację składają się zarówno usprawnienia pasywne, jak i aktywne. To poprzez ich synergię budynek może osiągnąć minimalne zapotrzebowanie na energię użytkową i końcową, co rzutuje na ogólne oddziaływanie obiektu na środowisko. Działania podejmowane doraźnie, bez szerzej zakrojonego planu, zwiększają faktyczne koszty termomodernizacji, co utrudnia podejmowanie jakichkolwiek działań systemowych – podkreśla Adam Buszko. Aby uzyskać optymalny efekt, ekspert zaleca zachowanie właściwej kolejności działań. – Odpowiednia izolacja przegród budowlanych pozwala ograniczyć zużycie energii nawet o 50-70%. Mniejsze zapotrzebowanie to mniejsza instalacja, mniejszy kocioł i summa summarum – niższy koszt inwestycji – podsumowuje ekspert firmy Paroc.