Liczba miejsc w polskich akademikach zmniejszyła się w ciągu ostatnich 15 lat o niemal jedną piątą. Zdaniem analityków firmy doradczej Upper Finance, brak odpowiedniej bazy noclegowej może hamować rozwój uczelni i odstraszać zagranicznych studentów. Pomóc mogą prywatne akademiki, budowane przez inwestorów zainteresowanych długoterminowymi zyskami.
Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, liczba zagranicznych studentów na polskich uczelniach rośnie średnio o 10 proc. w skali roku i w ciągu najbliższych dwóch lat sięgnie 100 tys. Jednocześnie spada odsetek studentów, którzy – choć przyjeżdżają do nas z zagranicy – deklarują polskie korzenie. Przed dekadą było to ponad 20 proc. zagranicznych studentów, dziś – o połowę mniej.
– Polskie uczelnie mają ogromny potencjał rozwojowy, czego dowodem jest rosnąca liczba studentów nie tylko z Ukrainy i Białorusi, ale też z Indii, Hiszpanii, Turcji, Czech, a także Niemiec, Norwegii czy Szwecji – uważa Tatiana Piechota, partner w firmie doradczej Upper Finance. – Istotnym wyzwaniem jest jednak brak odpowiedniej bazy noclegowej. Tylko 15 proc. ogółu studentów może w Polsce liczyć na miejsce w akademiku, podczas gdy w Wielkiej Brytanii w domach studenckich mieszka aż jedna trzecia z nich.
Zdaniem analityków Upper Finance, przy rosnących kosztach najmu w mieszkaniach prywatnych problemem jest nie tylko niewystarczająca liczba miejsc w domach studenckich, ale też ich standard.
– W Polsce zdecydowana większość miejsc w akademikach znajduje się w pokojach wieloosobowych, ze wspólnymi łazienkami i kuchniami. W Europie Zachodniej standardem są pokoje jedno- lub dwuosobowe – podkreśla Tatiana Piechota. – Problem dostrzegły już polskie uczelnie, czego przejawem jest, paradoksalnie, spadająca liczba miejsc w domach studenckich. Liczba ta zmniejszyła się bardzo istotnie: z około 150 tys. w roku 2004 do około 126 tys. w roku 2017. Jednym z powodów jest obserwowany proces zamiany pokoi wieloosobowych na rzecz jedno- lub dwuosobowych.
Z analiz Upper Finance wynika, że niszę na polskim rynku dostrzegli już inwestorzy prywatni, którzy wzorem rynków zachodnioeuropejskich są coraz bardziej zainteresowani oferowaniem miejsc w niezależnych od uczelni domach studenckich.
– W naszej ocenie prywatne akademiki mogą być doskonałą szansą inwestycyjną m.in. dla deweloperów, szukających nowych projektów na przeżywającym coraz większe trudności rynku mieszkaniowym – twierdzi Tatiana Piechota. – Są to z pewnością projekty trudniejsze, o dużo dłuższym horyzoncie zwrotu z inwestycji, wymagające kompetencji długoterminowego zarządzania nieruchomością, a nie jedynie szybkiej sprzedaży. Jednak to właśnie najem jest przyszłością rynku nieruchomości. Warto zatem budować te kompetencje, tym bardziej że popyt na rynku akademików jeszcze przez wiele lat będzie przewyższał podaż.
Z danych Savils w ciągu najbliższych kilku lat w Polsce może powstać nawet 10 tys. miejsc w tzw. prywatnych akademikach. Jedna czwarta tych miejsc jest już w budowie – w Warszawie, Krakowie, Gdańsku i Wrocławiu. Ceny w dostępnych dziś prywatnych akademikach zaczynają się od 1 tys. zł w pokoju dwuosobowym i sięgają 2 tys. zł w pokoju jednoosobowym.