Site icon Portal Nieruchomości

Sytuacja cenowa na rynku mieszkaniowym w Polsce. Będzie drożej czy taniej?

fot. Murapol Parki Krakowa

Lokale mieszkalne miały drożeć, ale z obserwacji cen ofertowych wynika, że nie do końca tak jest. Sprawdziło się stare polskie przysłowie „kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata”. Tak jak pogoda, zmieniały się ceny nieruchomości.

Rynek nie może się zdecydować – tak wynika z analizy eksperta portalu RynekPierwotny.pl, Jarosława Jędrzyńskiego. Jak podaje ekspert, w trzech przypadkach na sześć monitorowanych głównych rynków nieruchomości było widać istotne zmiany w relacji miesiąc do miesiąca. Największe wzrosty powyżej 3 procent zostały odnotowane na rynku gdańskim i wrocławskim. Stabilnie było  w Warszawie, Poznaniu i Krakowie (RynekPierwotny.pl).

W kwietniu dalsza stabilizacja?

Ekspert wyjaśnia, że huśtawka cenowa może świadczyć o tym, że pierwotny segment mieszkaniówki w dalszym ciągu nie może się zdecydować na obranie konkretnego kierunku tendencji cenowej. Wiele lokali jest oferowanych jeszcze w „starych” cenach, w efekcie czego rynek pozostaje we względnej równowadze i dalszej stabilizacji. Dlatego właśnie drastycznych zmian – w górę lub dół – nie widać. Ta tendencja była również kontynuowana w kwietniu. Najwięcej za nowe lokum w ubiegłym miesiącu trzeba było zapłacić w Warszawie, mkw. był to koszt 10 687 zł, a więc o 0,07 proc. mniej niż w marcu 2020 r. Na drugim miejscu znalazł się Kraków. W stolicy Małopolski mkw. mieszkania był to wydatek rzędu 10 228 zł, tj. o 0,67 proc. więcej niż miesiąc wcześniej. Na kolejnym miejscu uplasował się Gdańsk z ceną 9 647 zł/mkw., co oznacza wzrost o 3,93 proc. w relacji miesiąc do miesiąca. We Wrocławiu za mkw. mieszkania w kwietniu płaciło się średnio 9 224 zł(wzrost o 1,23 proc. m/m), w Poznaniu 7 727 (wzrost o 0,47 proc. m/m). Najtaniej było w Łodzi, mkw. kosztował tam 7 021 zł, o 1,01 proc. więcej niż w marciu 2020 (RynekPierwotny.pl).

– Sądzę, że rynek nieruchomości, po czasie chwilowej stabilizacji wywołanej pandemią, zmierza w kierunku sukcesywnych wzrostów cen. Ma na to wpływ m.in. wysoki popyt, który w szczególności dotyczy nieruchomości zlokalizowanych w atrakcyjnych częściach miast – mówi Karolina Opach, kierownik działu sprzedaży w spółce Quelle Locum.

Podaż nowych ofert

Większość oferowanych lokali jest sprzedawana na bieżąco, często, zanim jeszcze rozpocznie się budowa. Na dynamikę cen mają więc w dużej mierze wpływ nowe inwestycje, które dopiero są oferowane klientom. Ceny tych inwestycji są nieco wyższe niż w roku ubiegłym. Na przykład w Krakowie pod koniec pierwszego kwartału zanotowano minimalny wzrost cen ofertowych o 0,3%.

Obecne na krakowskim rynku pierwotnym, ceny przekraczają 10 tys. zł za metr kwadratowy. Za mieszkanie w byłej stolicy, trzeba średnio zapłacić 535 000 zł. Jak informują eksperci portalu Rynekpierwotny.pl, w serwisie pojawiło się prawie 600 nowych nieruchomości, a oferta na koniec marca wyniosła ponad 5800 lokali.

Będzie drożej?

Pierwsze cztery miesiące tego roku nie pozwalają jednoznacznie stwierdzić, jaka jest tendencja na rynku nieruchomości. Można jednak przewidzieć, że deweloperzy będą musieli podnieść ceny nowych mieszkań, ze względu na wyższe nakłady finansowe na wybudowanie inwestycji w restrykcyjnej energooszczędnej technologii.

Konieczność stosowania nowych regulacji energetycznych weszła w życie z początkiem tego roku. Wymaga stosowania droższych materiałów budowlanych, okien i drzwi o niższym współczynniku przenikania ciepła. Koszt budowy domu w systemie energooszczędnym jest wyższy o kilka procent, co z pewnością odbije się na oferowanych cenach inwestycji, które rozpoczną się w roku bieżącym, a także w najbliższych latach.

Exit mobile version