Malejąca dostępność kredytów hipotecznych sprawia, że deweloperzy zaczynają rozważać możliwość wynajmowania swoich mieszkań. Szczególnie, że ten rynek w ostatnim czasie bardzo się rozgrzał, a jego perspektywy rozwoju są nader optymistyczne.
Kredyt coraz droższy
Koszty zaciągnięcia kredytu powoli stają się dla Polaków prawdziwą udręką. Narodowy Bank Polski cyklicznie podnosi stopy procentowe, sprawiając tym samym, że dostępność kredytów z miesiąca na miesiąc maleje w oczach. Ostatnia podwyżka miała miejsce 8 czerwca i od tego dnia stopa referencyjna wynosi już 6 proc. (wzrost o 0,75 pp. względem poprzedniej wartości). Według Jakuba Rybackiego, ekonomisty Polskiego Instytutu Ekonomicznego, dotychczasowe działania RPP znacznie obniżyły akcję kredytową – liczba i wartość sprzedanych kredytów hipotecznych jest obecnie o 40 proc. niższa, niż miało to miejsce jeszcze rok temu.
– Działania NBP bezpośrednio wpływają na zmniejszenie popytu na zakup mieszkań, chociaż ich ceny i tak stale rosną, gdyż podaż nowych lokali również notuje spadek. Ciężej jest zarówno o mieszkanie, jak i o kredyt, więc sytuacja z punktu widzenia klientów wygląda coraz bardziej skomplikowanie – mówi Marek Szmolke, wiceprezes spółki realizującej inwestycję Start City. Wszystko to sprawia, że popyt na zakup mieszkania zaczął się w tym roku zmniejszać.
Ukraińcy “rozgrzali” rynek najmu
Klienci pozbawieni środków niezbędnych do zakupu własnego mieszkania przeniosą się na rynek najmu, który od wybuchu wojny w Ukrainie znajduje się w fazie ciągłego wzrostu. Od 24 lutego do Polski przybyło już ponad 4 mln uchodźców i to właśnie oni byli w pewnym momencie katalizatorem tego procesu. Z badania ARC Rynek i Opinia wynika natomiast, że 27 proc. z nich planuje u nas zostać nawet po zakończeniu walk z rosyjskim agresorem. To znacząca liczba, choć ostatecznie trudna do dokładnego określenia. Można być jednak pewnym, że duża część uchodźców zostanie w Polsce na stałe i wciąż będą oni “zasilać” rynek najmu.
– Większość Ukraińców, którzy do nas przyjechali, planuje pracować i zarabiać na siebie. Będą więc wynajmować mieszkania na warunkach rynkowych. Już sam popyt z ich strony sprawił, że rynek mocno odetchnął po trudnych, covidowych czasach, a przecież lada chwila do miast na stałe powrócą studenci oraz ludzie pracujący w sposób hybrydowy lub stacjonarny. Co jednak istotne, będzie im trudno znaleźć idealne dla siebie lokale, bo tych zaczyna już po prostu brakować. Przez szok popytowy, którego byliśmy w ostatnim czasie naocznymi świadkami z rynku momentalnie zniknęło wiele ofert wynajmu – zostały w zasadzie tylko oferty kwalifikowane jako najdroższe. Ktoś więc musi zapełnić lukę podażową i być może będą to deweloperzy – mówi Marek Szmolke.
Większe zainteresowanie wynajmem jest również spowodowane takimi czynnikami jak wzrost liczby ludności, galopująca inflacja, spadek średniej liczby osób żyjących w gospodarstwie domowym oraz zmiany w stylu życiu Polaków. Wszystko to sprawia, że sektor najmu automatycznie mocno zyskuje w oczach klientów jako bezpieczniejsza alternatywa dla zakupu mieszkania. Warto też wspomnieć o tym, że zazwyczaj mamy pozytywne doświadczenia związane z wynajmowaniem lokali – wskazuje na to badanie „Rynek wynajmu w Polsce”, przeprowadzone na zlecenie Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Wynika z niego, że większość lokatorów jest zadowolona z najmu – takiego zdania jest 97 proc. osób przy wynajmie od firmy lub funduszu oraz 88 proc. przy zawieraniu umowy z osoba prywatną.
Stan deweloperski nie na rynku najmu
Deweloperzy, by odpowiedzieć na zapotrzebowanie rynku najmu, będą musieli zakasać rękawy i odpowiednio przygotować swoje lokale dla potencjalnych klientów. Czyli – wykończyć je od A do Z, a nie tylko zdawać się na rozwiązanie “pod klucz”. Swoje do zaoferowania mogą mieć więc firmy specjalizujące się właśnie w tym obszarze. Podstawowy wariant usługi “pod klucz” polega bowiem na pomalowaniu ścian, wstawieniu drzwi, ułożeniu podłóg, czy wykończeniu łazienki. To jeszcze zbyt mało, by móc oferować lokum na wynajem. W ofertach firm istnieją jednak specjalne pakiety, które są o wiele bardziej rozbudowane. Przykład? Choćby pakiet inwestycyjny
– W zakres takiego pakietu wchodzą zarówno niezbędne prace wykończeniowe, jak i pełne wyposażenie mieszkania. W cenie przewidziany jest zakup i montaż akcesoriów łazienkowych, kuchennych, a oprócz tego dostarczane są również drobne dekoracje ścienne, niezbędne naczynia, czy narzędzia kuchenne. Poza tym przygotowywane są wcześniej szczegółowe wizualizacje wszystkich pomieszczeń, które mogą zostać wykorzystane do prezentacji nieruchomości w czasie oczekiwania na jej wykończenie i wyposażenie. Jedyne, co musi zrobić inwestor, to wybrać satysfakcjonujące go opcje spośród wszystkich dostępnych w danym pakiecie – np. rodzaj i kolor płytek, wzór paneli podłogowych, model oświetlenia, produkty wyposażenia kuchni czy meble do salonu i sypialni. Wszystko to sprawia, że mieszkanie jest natychmiast gotowe do wynajęcia zaraz po zakończeniu robót – mówi Krzysztof Białkowski, właściciel firmy Saniwell, oferującej wykończenie mieszkania w standardzie “pod klucz” oraz “wchodzisz i mieszkasz”.
Opcją dodatkową jest w tym przypadku usługa Home Staging, która pozwala uatrakcyjnić wnętrze i przygotować je konkretnie pod dalszą inwestycję. Składa się ona z dodatkowych prac, materiałów i wyposażenia, które sprawiają, że mieszkanie staje się niejako produktem bardziej spersonalizowanym i ciekawszym dla potencjalnego lokatora
– Oferta takiego pakietu skierowana jest zarówno do inwestorów prywatnych, jak i pośredników nieruchomości, działających na rynku pierwotnym, chociaż głównym odbiorcą pakietu inwestycyjnego pozostają firmy deweloperskie, szukające rozwiązania na uatrakcyjnienie swojej oferty – dodaje Krzysztof Białkowski.
Wiele wskazuje na to, że nadchodzące miesiące będą dla wynajmu równie intensywne, jak te ubiegłe. Już na przełomie sierpnia i września na tym rynku pojawią się studenci, poszukujący dla siebie lokum w dużych miastach. Deweloperzy mający zamiar wynajmować mieszkania, będą więc musieli działać tak szybko, jak to możliwe.