Wraz z rozwojem technologii, coraz mocniej wkraczającą w nasze życie automatyzacją, zmieniają się potrzeby pracowników, charakter oraz definicja samej pracy. Postęp automatyzacji i sztucznej inteligencji przyczyni się do zaistnienia zupełnie nowych profesji. Jak podaje firma konsultingowa McKinsey, w wyniku rozwoju nowoczesnych technologii do 2030 roku powstanie na świecie nawet 50 mln nowych miejsc pracy, a zawód będzie musiało zmienić od 75 do 375 mln zatrudnionych. Na te zmiany będą musiały odpowiedzieć również nowoczesne biura, modyfikując swoje dotychczasowe oblicze. Jak twierdzą eksperci JLL, przestrzeń biurowa powinna odpowiadać na potrzeby pracowników w czasie rzeczywistym, a w przyszłości będą one definiowane także przez nowo powstające zawody.
Zmiany na rynku pracy są i będą napędzane przez nowoczesne technologie, które coraz częściej będą uzupełniać, usprawniać i redefiniować istniejące miejsca pracy, niż je zastępować. Skończą się czasy, w których ludzie musieli godzinami siedzieć nad arkuszami kalkulacyjnymi, przetwarzać informacje czy obsługiwać zapytania klientów. Maszyny usprawnią te zadania, a pracownicy będą mogli poświęcić czas na realizację bardziej skomplikowanych obowiązków, wymagających udziału człowieka. Ta perspektywa wpływa również na wygląd i funkcjonalność środowiska pracy.
Biura czekają zmiany
Zmieniające się obowiązki, narodziny nowych zawodów, przeformułowanie charakteru samej pracy powodują, że biuro w swojej podstawowej funkcjonalności zaczyna się dezaktualizować. Jak temu zapobiec? Według analiz JLL, można zidentyfikować trzy kluczowe poziomy, na których powinny koncentrować się firmy, aby ich biura w pełni odpowiadały na potrzeby pracowników. Tym pierwszym, namacalnym jest oczywiście wymiar fizyczny, czyli wszystko to, co widzimy, dotykamy i czujemy. To doświadczenia, który wywołuje w pracownikach design biura, jego plan, układ piętra, a także możliwość skorzystania z biurowej kawiarni, sali przeznaczonej do ćwiczeń, czy przestrzeni, w której pracownicy mogą się odprężyć i w nieformalnej atmosferze wymienić się myślami. Kluczowy jest także wymiar cyfrowy, odnoszący się do narzędzi, których pracownicy używają, by wykonać swoje zadania – urządzeń mobilnych, laptopów, rozwiązań wideokonferencyjnych, aplikacji, oprogramowania, narzędzi szkoleniowych.I w końcu, firmy muszą zwracać kluczową uwagę także na wymiar emocjonalny, czyli nadawanie sensu poszczególnym przestrzeniom. Istotny jest np. styl przywództwa, poczucie celu, jaki odczuwają pracownicy, struktura organizacyjna oraz środowisko ludzi, którzy tworzą organizację.
„Aktualnie podstawę projektowania nowoczesnych przestrzeni biurowych stanowią dane. Co to oznacza? Obserwacja, mierzenie wskaźników i analiza – to one dyktują, w jaki sposób będzie wyglądać nasze biuro. Jednak w perspektywie 10 lat możemy spodziewać się przesunięcia w stronę projektowania responsywnego, które będzie miało na celu np. modyfikowanie warunków środowiska pracy w zależności od poziomu stresu. Będzie przypominać scenę teatralną – napędzaną danymi i sztuczną inteligencją przestrzeń ulegającą ciągłej zmianie. Dlaczego? Aby stworzyć pracownikom warunki, w których będą mogli odnosić sukcesy, bez problemu nawiązywać kontakt ze swoimi współpracownikami i po prostu osiągnąć maksymalne zadowolenie”, mówi Guzman de Yarza Blache, EMEA Head of Workplace Strategy, JLL.
Przestrzeń szyta na miarę
Jak wynika z danych JLL, 10 lat temu firmy przeznaczały od 15 do 20 mkw. powierzchni na pracownika. W tym momencie na jedną osobę przypada od 10 do 15 mkw., a w 2029 będzie to prawdopodobnie od 5 do 10 mkw. przestrzeni. Jednocześnie rośnie udział elastycznych powierzchni do pracy w portfolio najemców, które za 10 lat mogą stanowić już 15-20% (dla porównania aktualnie wskaźnik ten oscyluje na poziomie 3-5%). Jak podkreśla Guzman de Yarza Blache, w miarę jak firmy ograniczają ilość przestrzeni przypadającej na jednego pracownika, decydują się one również na głęboką transformację swoich biur. Przestrzenie flex, miejsca dedykowane pracy kreatywnej i zespołowej – to wszystko jasno dowodzi, że pracodawcy starają się stworzyć biura szyte na miarę potrzeb swoich pracowników.
Jak pokazują ostatnie lata, elastyczne powierzchnie do pracy to jeden z najważniejszych trendów na rynkach biurowych. Segment powierzchni flex powstał na początku lat 80. – wówczas w Europie pojawiły się biura serwisowane, będące pierwszymi dostawcami elastycznych rozwiązań biurowych. W miarę rozwoju rynku, gdy coraz liczniej zaczęły pojawiać się start-upy, na popularności zyskały koncepty coworkingowe, a następnie – hybrydowe. W Polsce popyt na biura elastyczne stale rośnie. Największy jest w Warszawie, jednak rynki regionalne – Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Katowice, Poznań czy Łódź, nadal zwiększają swoją ofertę. Łączny wolumen elastycznych powierzchni w Polsce osiągnął przeszło 250 00 mkw. Coraz większe zapotrzebowanie na powierzchnie flex ma między innymi związek z sezonowymi zmianami popytu na przestrzenie biurowe, koniecznością wynajęcia dodatkowej przestrzeni na czas dodatkowego projektu biznesowego, czy w momencie nagłego wzrostu zatrudnienia. Dodatkowo, elastyczne przestrzenie biurowe są dla firm istotnym wsparciem wobec rozwijającego się rynku pracownika, kiedy to wielu pracodawców jest zaniepokojonych coraz większymi problemami z utrzymywaniem lub przyciąganiem specjalistów.
„Na wyzwania związane z rozwijającym się rynkiem pracownika odpowiadają m.in. powierzchnie flex, które są doskonałą opcją dla coraz bardziej mobilnych i poszukujących innowacyjnych przestrzeni do pracy młodych ludzi. Warto przy tym zwrócić uwagę na szereg dodatkowych elementów w ofercie operatorów. Mowa tu na przykład o różnorodnych opcjach eventowych budujących społeczność wokół danej przestrzeni biurowej. To wartość dodana, poszukiwana przez coraz więcej pracodawców, dzięki której ich kultura organizacyjna idzie z duchem czasu”, podsumowuje Anna Bartoszewicz-Wnuk, Dyrektor Działu Doradztwa ds. Miejsca Pracy, JLL.
Nowe zawody zmienią świat
Gartner, jeden z największych technologicznych ośrodków analitycznych przewiduje, że wdrożenie w firmach samej sztucznej inteligencji do 2020 roku wyeliminuje 1,8 mln miejsc pracy na świecie, ale stworzy 2,3 mln kolejnych związanych z jej obsługą. Podobne zmiany mogą mieć miejsce w wielu innych branżach. Z punktu widzenia historii nie mamy jednak do czynienia z niczym nowym. Zawody znane naszym dziadkom już dawno odeszły w niepamięć, za to pojawiły się kolejne, w dużej mierze powstałe z uwagi na rozwój technologii.
„Eksperci serwisu 80000hours.org przeprowadzili analizę rynku pracy, która wykazała, że mniejsze prawdopodobieństwo automatyzacji i dobrze płatna praca są zazwyczaj powiązane z umiejętnościami miękkimi. Do najważniejszych należą m.in. zdolność krytycznego myślenia, zarządzania czasem, rozwiązywania problemów, koordynacji i aktywnego uczenia się. W świecie technologii bardzo ważną rolę odgrywać będą więc cechy, które cenione są przez pracodawców, od wielu lat. Eksperci mogą przewidywać kolejne kierunki rozwoju automatyzacji i jej prędkość, natomiast to, w dużej mierze, od pracowników będzie zależeć, w jakim stopniu będą z niej korzystać”, mówi Maciej Noga, Przewodniczący Rady Nadzorczej w Grupie Pracuj.
Coraz mocniej wkraczająca w nasze życie automatyzacja zwiększy produktywność pracowników, a przez to przyczyni się do wzrostu ich wynagrodzeń i oczekiwań. Z drugiej strony, nowe technologie mogą wymagać istotnych nakładów finansowych związanych z przebranżowieniem, a także zmianami środowiska pracy. Nowe kompetencje, często bardziej miękkie, ludzkie, bazujące na emocjach, kreatywności i elastyczności będą wymagały przestrzeni, które pozwolą na stymulowanie i rozwój tego, co jest tak bardzo ludzkie, odmienne od twardej robotyzacji.
„Wszystkie te zmiany oznaczają dla kandydata i pracodawcy, że dziś coraz ważniejszą rolę odgrywa na rynku pracy otwarta głowa i chęć uczenia się nowych rzeczy. Automatyzacji podlegają przede wszystkim powtarzalne zadania, dlatego roboty wyeliminowały np. tak wielu maklerów giełdowych. Bez człowieka jednak technologia nie istnieje, to my nadajemy jej odpowiedni kierunek i wartość”, podsumowuje Maciej Noga.
Jak podkreślają eksperci JLL biuro, w którym będzie funkcjonował pracownik przyszłości, powinno w czasie rzeczywistym odpowiadać na jego potrzeby. Modularna, zmienna przestrzeń, koncentrująca usługi, oferująca cały pakiet udogodnień, a także zapewniająca komfortowe miejsce nie tylko do pracy, ale także wyciszenia i chwili oddechu będzie tym, co może przechylić szalę zwycięstwa w wyścigu o pracownika jutra. Za 10 lat w każdym aspekcie ludzkiego życia najbardziej wartościowe, napędzające i przełamujące schematy będą doświadczenia. To co poza podstawowym produktem, usługą, można oferować klientowi, użytkownikowi czy pracownikowi będzie owocowało przewagą na rynku, również w kwestii pracy.