Nowe technologie zajmują coraz ważniejsze miejsce w sektorze finansowym, zwłaszcza sztuczna inteligencja, która wspiera m.in. zarządzanie ryzykiem kredytowym. BIK testuje tę technologię przy tworzeniu profili kredytowych klientów, wykorzystując dane pochodzące zarówno z banków, jak również od ubezpieczycieli i firm telekomunikacyjnych. Algorytmy SI – w połączeniu z nowoczesnymi metodami weryfikacji klientów, jak biometria behawioralna – pozwolą ograniczyć liczbę oszustw i wyłudzeń. To istotne szczególnie w kontekście silnych wzrostów sprzedaży kredytów prywatnych na polskim rynku – podkreślali eksperci BIK podczas Kongresu Ryzyka.
– Biuro Informacji Kredytowej dysponuje informacjami o prawie każdym dorosłym Polaku, które są aktualizowane dwa razy w tygodniu. Łączymy te duże zbiory z nowymi technologiami, które pozwalają nam uzyskiwać z danych większą wartość. W tej chwili eksperymentujemy z nowymi źródłami informacji. Sprawdzamy korelacje pomiędzy danymi bankowymi a ubezpieczeniowymi czy telekomunikacyjnymi. Dzięki temu jesteśmy w stanie dość dobrze prognozować ryzyko ubezpieczeniowe. Jednocześnie dane bankowe są również używane do oceny ryzyka w firmach telekomunikacyjnych – powiedział agencji Newseria Biznes dr Mariusz Cholewa, prezes zarządu Biura Informacji Kredytowej, podczas Kongresu Ryzyka, którego gospodarzem był BIK.
Nowe technologie w sektorze finansowym wpływają m.in. na procesy obsługi klienta oraz precyzję zarządzania ryzykiem kredytowym. Już w tej chwili sztuczna inteligencja jest wykorzystywana np. w obsłudze posprzedażowej czy przygotowywaniu ofert bankowych dla klientów. Projekty z wykorzystaniem SI prowadzi również Biuro Informacji Kredytowej, z którego raportów monitorujących sytuację kredytową klientów aktywnie korzystają banki. BIK sprawdza efektywność tej technologii względem standardowych metod budowy modeli scoringowych.
– Model stworzony przez sztuczną inteligencję porównujemy z tym, zbudowanym przez naszych statystyków i ekonometryków. Takie eksperymenty robimy cyklicznie. Jeszcze do niedawna SI nie udawało się pobić naszych modeli. Ostatnie próby wykazały jednak, że dla klientów korzystających z usług firm pożyczkowych silniejsze były modele powstające w oparciu o sztuczną inteligencję niż w sposób standardowy. To wymaga jeszcze trochę ćwiczeń, bo wymagają one długiego czasu przetwarzania i na razie jeszcze nie udostępniamy ich na zewnątrz – mówi Mariusz Cholewa.
Jak podkreśla, rozwój technologiczny sektora bankowego wiąże się jednak z szeregiem ryzyk ze strony świata cyfrowego. Przenoszenie kontaktu z klientami do internetu i kanału mobilnego stwarza konieczność dokładniejszej weryfikacji ich tożsamości. Login i hasło nie są już wystarczające. Żeby zagwarantować maksimum bezpieczeństwa, instytucje finansowe będą potrzebować systemów bazujących np. na biometrii behawioralnej czy danych o urządzeniu, z którego klient kontaktuje się z bankiem.
– Są już narzędzia, które pomagają bankom zabezpieczyć klientów przed kradzieżą tożsamości. Pojawiają się takie rozwiązania jak nasza platforma Cyber Fraud Detection, która pozwala zidentyfikować urządzenie, z którego loguje się klient, i jednocześnie ocenić ryzyko jego przejęcia przez oszusta. Są również rozwiązania związane z pasywną biometrią, bo każdy z nas inaczej korzysta z komputerowej myszki. Dzięki temu, nawet jeśli oszust pozyska nasze dane, nie będzie w stanie zalogować się do bankowości elektronicznej, bo będzie wpisywać je w inny sposób. Te narzędzia są jednak dopiero testowane, na etapie tzw. proof of concept – mówi Mariusz Cholewa.
Prezes BIK podkreśla, że istotna jest standaryzacja takich metod – zarówno identyfikacji urządzenia, jak i profilu biometrycznego klienta, aby dane mogły być wymieniane między podmiotami sektora finansowego. Pozwoli to na zmniejszenie liczby oszustw i wyłudzeń kredytowych. Jak wynika ze statystyk BIK, w ubiegłym roku udaremniano ich średnio 15 dziennie. W sumie w 2018 roku mogło dojść nawet do 67 tys. skutecznych wyłudzeń na sumaryczną kwotę ok. 600 mln zł.
Takim przypadkom ma zapobiegać wdrożona przez BIK Platforma Antyfraudowa, gwarantująca bankom efektywną wymianę informacji w procesie skutecznego przeciwdziałania nadużyciom. To istotne szczególnie w kontekście silnych wzrostów sprzedaży kredytów prywatnych (gotówkowych o prawie 10 proc. i mieszkaniowych o prawie 15 proc. w ujęciu rocznym). Ta dynamika wzrostu powoduje także, że potrzebna jest uważna obserwacja, czy nie zwiększa się ryzyko kredytowe.
– Polacy zaciągają coraz więcej kredytów i nie widać oznak, że rynek się psuje. Natomiast są dwa obszary, dla których zapala się pomarańczowe światło i które należy obserwować. Pierwszy to kredyty wysokokwotowe, bo w tym roku Polacy zaciągnęli ich znacznie więcej niż w ubiegłym. 40 proc. nowo udzielonych kredytów dotyczy kwot powyżej 50 tys. zł. Jednocześnie wydłuża się okres kredytowania. W tej chwili wynosi 47 miesięcy, przy czym również w tym przypadku 40 proc. stanowią kredyty udzielane na okres dłuższy niż 7 lat. Takie zobowiązania na wysokie kwoty i długie okresy są statystycznie gorszej jakości – mówi Mariusz Cholewa.
Drugi niepokojący czynnik to 5-proc. spadek kredytów udzielanych mikroprzedsiębiorcom, którzy stanowią o sile krajowej gospodarki.
– Jeszcze w I połowie roku wartość nowo udzielanych tej grupie kredytów rosła. Natomiast ostatnie miesiące – od czerwca do września – były narastająco słabsze. Jednocześnie widzimy, że pogarsza się portfel tych kredytów, więc to jest kolejny obszar, który wymaga obserwacji – mówi prezes zarządu BIK.