W związku z plagą pożarów wysypisk, które w maju i czerwcu miały miejsce w różnych regionach Polski, rząd planuje zmiany w przepisach dotyczących gospodarki odpadami. Zdecydowane działania są uzasadnione, jednak obecny projekt zmian może uderzyć w inwestycje budowlane.
Nadrzędnym celem planowanych zmian jest rozwiązanie problemu porzucania odpadów w miejscach do tego nieprzeznaczonych. Choć ogólny kierunek zmian jest słuszny, to niektóre elementy nowelizacji przyczynią się do podniesienia kosztów inwestycji budowlanych. Dlaczego? W projekcie wprowadzono szereg nowych wymogów dla firm zbierających i przetwarzających odpady. Jednym z nich jest ograniczenie możliwości zbierania i przetwarzania odpadów jedynie do terenów posiadających miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego.
– Projekt nowelizacji nie uwzględnia faktu, że odpady w świetle obowiązującego prawa to nie tylko niebezpieczne chemikalia lub śmieci, ale również grunt pozyskiwany z wykopów na jednych budowach, a wykorzystywany do prac na innych budowach. Odpadem jest również każdy wydobyty grunt zanieczyszczony, który powinien zostać poddany procesowi oczyszczania, czyli remediacji – mówi Rafał Hałabura ze Stowarzyszenia Instytut Remediacji Terenów Zanieczyszczonych.
Nowe prawo a koszt inwestycji budowlanych
– Wymóg wprowadzający konieczność obowiązywania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego na terenie, na którym ma być prowadzone przetwarzanie lub zbieranie odpadów, może spowodować problemy w realizacji inwestycji budowlanych – zauważa Rafał Hałabura – Zmiana, która jest uzasadniona w przypadku odpadów komunalnych czy przemysłowych, spowoduje, że grunt wydobyty w trakcie prac budowlanych nie będzie mógł być użyty przy innych budowach, ponieważ wiele z nich realizowana jest na terenach nieobjętych miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. W szczególności dotyczy to wszelkich inwestycji infrastrukturalnych, takich jak nasypy pod autostrady, drogi czy tory kolejowe. Plany zagospodarowania zostały przyjęte tylko dla około 30% powierzchni kraju – wyjaśnia.
Wydobyty grunt pochodzący z innych budów będzie można wykorzystywać jedynie na tych budowach, które prowadzone są na terenie z uchwalonym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Z reguły są to jednak inwestycje realizowane w miastach, które nie wymagają dostaw gruntu. Inwestycje prowadzone na podstawie decyzji o warunkach zabudowy, decyzjach o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej lub innych decyzjach przewidzianych w tzw. „spec ustawach”, nie będą mogły korzystać z odpadów, nawet wówczas, gdy jest to czysta ziemia mogąca zastąpić surowce naturalne. Podobna sytuacja ma miejsce przy rekultywacji terenów niekorzystnie przekształconych i zdegradowanych (stare kopalnie odkrywkowe, wyrobiska, wysypiska śmieci etc.).
– Taka sytuacja może znacząco podnieść koszty robót ziemnych i koszty inwestycji budowlanych oraz może spowodować opóźnienie inwestycji zarówno prywatnych jak i publicznych np. drogowych. Może do tego dojść z powodu fizycznego braku miejsc z uchwalonymi miejscowymi planami zagospodarowania, które jednocześnie spełnią wymogi dla decyzji zezwalającej na odzysk gruntu. To z kolei mogłoby pociągnąć za sobą lawinę wzajemnych roszczeń ze strony inwestorów, wykonawców i podwykonawców związanych ze zwiększonymi kosztami i powstałymi opóźnieniami w realizacji inwestycji – tłumaczy Rafał Hałabura.
Utrudnione oczyszczanie gruntów
Jeśli proponowane zmiany prawne wejdą w życie, to brak miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego uniemożliwi też przeprowadzanie remediacji metodą on-site, czyli oczyszczania gruntów zanieczyszczonych na miejscu. Metoda ta jest nie tylko najbardziej ekologiczna, ale też zgodna z przyjętą w ustawie o odpadach zasadą bliskości przetwarzania odpadów.
– Problem dotyczy sytuacji, w której zanieczyszczona ziemia wydobywana jest na powierzchnię działki i oczyszczana przed jej wywozem lub ponownym użyciem na terenie gdzie została wydobyta. W konsekwencji, miliony ton wartościowego wydobytego gruntu nie będzie mogło być wykorzystanych do realizacji inwestycji. Będzie to niezgodne z polityką surowcową polskiego rządu, która nakazuje wykorzystywać odpady jako zamienniki surowców naturalnych – mówi Rafał Hałabura.
Skala problemu jest bardzo duża. Dane z GUS oraz od marszałków województw pozwalają oszacować, że rocznie wytwarza się w Polsce kilkanaście milionów ton gruntów pochodzących z wykopów, a wartość rynku gospodarowania odpadami ziemnymi to setki milionów złotych. Rzeczywista wielkość tego rynku ze względu na tzw. szarą strefę może być znacznie większa. Wprowadzenie zmian w proponowanej formie może przyczynić się do pogłębienia szarej strefy i skutkować nielegalnymi procederami, takimi jak wbudowywanie nieprzebadanych lub nieoczyszczonych gruntów w dawnych wyrobiskach żwiru leżących na obrzeżach wielkich miast lub przy prowadzonych inwestycjach z pominięciem jakichkolwiek kontroli organów państwa.
Plan zagospodarowania a przetwarzanie gruntów
Przetwarzanie gruntów zanieczyszczonych może stanowić zagrożenie dla stanu środowiska i dla zdrowia ludzi, dlatego wymaga dogłębnej kontroli. Prawo ochrony środowiska od dawna nie dopuszcza wykorzystania przy inwestycjach budowlanych gruntów zanieczyszczonych ponad określone limity, przed przeprowadzeniem procesu oczyszczania. Procedury związane z ich kontrolą i oczyszczaniem nie powinny być jednak związane z obowiązkiem uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
– W naszej ocenie wprowadzane zmiany powinny z jednej strony wpływać na ograniczenie ilości nielegalnych i szkodzących środowisku sposobów pozbywania się niechcianego, tj. najczęściej zanieczyszczonego gruntu. Z drugiej jednak strony powinny zachęcać do legalnego i bezpiecznego wykorzystywania czystej ziemi do wykonania innych obiektów budowlanych (np. nasypów drogowych i kolejowych), po zweryfikowaniu ich poziomu czystości i bezpieczeństwa, nawet jeżeli teren budowy nie jest objęty miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego oraz do prowadzenia ekologicznych procesów oczyszczania gruntów na miejscu ich wydobycia, bez zbędnego transportu gruntu. Uważamy, iż zasadne jest odstąpienie od planów wprowadzenia wymogu obowiązywania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenów gdzie miałoby być prowadzone przetwarzanie odpadów poza instalacjami – podsumowuje Rafał Hałabura.
Wprowadzenie zakazu przetwarzania odpadów na terenie nieobjętym miejscowym planem zagospodarowania może nie tylko zahamować realizację inwestycji budowlanych i podnieść ich koszt. Przepis ten utrudni także oczyszczanie ziemi bezpośrednio w miejscu wydobycia, a nie można wykluczyć, że w przyszłości przyczyni się do rozwoju nielegalnego i niebezpiecznego procederu obrotu gruntem nieznanego pochodzenia.